sobota, 23 grudnia 2017

REFORMACJA PROTESTANCKA

Marcin Luter z rodziną, obraz G.A. Spangenberga (1866)
Mijający rok miał szczególne znaczenie dla protestantów z uwagi na przypadające 500-lecie Reformacji, za której początek przyjmuje się wystąpienie Marcina Lutra w Wittenberdze 31 października 1517 roku. W centralnych obchodach jubileuszu, które odbyły się w Warszawie, wziął udział Prezydent RP Andrzej Duda. 

Nie tak dawno (14 grudnia), posłanka Anna Siarkowska (PiS), zablokowała sejmową uchwałę, która oddawała cześć polskim protestantom, doceniając ich wkład w budowanie polskiej państwowości. Jej postawa spotkała się z licznymi pozytywnymi komentarzami, a ich wspólnym elementem była pojawiająca się myśl, że „Świętowanie 500-lecia Reformacji to błąd, wszak jedynym prawdziwym Kościołem jest Kościół katolicki”. Taka wypowiedź została też przytoczona w programie TVP „Warto rozmawiać”. Był on wyemitowany 9 listopada i został opatrzony takim wstępem: „Czy katolicy, tak jak papież Franciszek, mają dziękować za „dary reformacji”, uważając luteranizm za lekarstwo dla Kościoła? A może tradycyjnie powinniśmy widzieć w Lutrze rozłamowca, heretyka i wcielenia zła?”.

A zatem jak to jest z tym „prawdziwym Kościołem?”. Jeśli mamy jakikolwiek szacunek do historii, to trzeba uczciwie przyznać, że w pierwszych wiekach chrześcijaństwa Kościół rzymski (z biskupem Rzymu) istniał równolegle i na równych prawach obok Kościołów w innych miastach, w tym największych ośrodkach cesarstwa: Antiochii, Efezie, Aleksandrii, Lyonie, Kartaginie, Konstantynopolu i innych.

Rzekomo istniejącego już w pierwszym wieku chrześcijaństwa prymatu biskupa Rzymu, co jest jednym z filarów istnienia Kościoła katolickiego, nie da się obronić na gruncie tekstu nowotestamentowego i historii pierwszych chrześcijan. E.E. Cairns w swojej historii Kościoła („Z chrześcijaństwem przez wieki. Historia Kościoła powszechnego”) zauważa: „We wczesnym Kościele biskupa Rzymu uważano za jednego z wielu biskupów, którzy byli sobie równi pod względem rangi, władzy i funkcji. Między rokiem 313 a 450 biskupa Rzymu zaczęto traktować jako pierwszego wśród równych. Poczynając jednak od wstąpienia na tron biskupa Leona I w roku 440, biskup Rzymu zaczął domagać się zwierzchnictwa nad innymi biskupami”.

Różnice w Kościele, szczególnie te pomiędzy Wschodem a Zachodem istniały od samego początku. Przykładem są dyskusje o kanoniczności niektórych ksiąg biblijnych. I tak kanoniczność Listu do Hebrajczyków nie budziła większych wątpliwości w Kościele Wschodnim, natomiast była obiektem dyskusji w Kościele Zachodnim. Odwrotnie było z Księgą Objawienia Jana (Apokalipsą). Do dziś Wschodnie Chrześcijaństwo ma w swoim kanonie księgi (np. dwa listy św. Klemensa Rzymskiego czy Pasterz Hermasa), które nie zaliczane są do natchnionych w obrębie tzw. Kościoła Zachodniego.

Rzymskie papiestwo z czasem zyskiwało władzę i wpływy na równi z władzą polityczną, co już samo w sobie jest, moim zdaniem, czymś obcym nauce Chrystusa i Nowego Testamentu. Historycy uznają, że Grzegorz zwany Wielkim (540-604 r. n.e.) utwierdził duchową zwierzchność biskupa Rzymu i uczynił Kościół zachodni potęgą polityczną, na tyle silną by w późniejszych wiekach kontrolować władzę świecką. W 1054 roku dokonał się rozłam pomiędzy Kościołem na Wschodzie i na Zachodzie. Patriarcha Konstantynopola nałożył klątwę na biskupa (papieża) Rzymu i jego następców. Wcześniej patriarchę Konstantynopola Michała Cerulariusza wyklął Leon IX.

Historia Kościoła nie jest jedynie historią katolicyzmu. Katolicyzm jest jednym z wielu nurtów szeroko rozumianego chrześcijaństwa. Czy teologicznie poprawnym? Pozostawiam to sumieniu tych, którzy są częścią Kościoła rzymskiego.

Reformacja zrodziła się w środowisku ludzi będących częścią tzw. Zachodniego Chrześcijaństwa. Jej dorobkiem na gruncie teologicznym było przywrócenie właściwego miejsca Biblii w nauczaniu i praktyce chrześcijańskiej. Pierwsze tłumaczenie Biblii na język polski z języków oryginalnych zawdzięczamy przecież protestantom (Nowy Testament w przekładzie Stanisława Murzynowskiego i Biblia Radziwiłłowska).

Ja się cieszę z protestanckiej Reformacji i uznaję w niej wartość dla cywilizacji europejskiej. Tym samym nie podzielam katolickich głosów jakoby była ona „katastrofą cywilizacyjną”. Nie podzielam też opinii profesora Johna Rao z nowojorskiego Uniwersytetu Świętego Jana, który stwierdził, że „protestantyzm to straszliwa katastrofa, której założenia i skutki nie są do pogodzenia z Kościołem (w domyśle: katolickim). Protestanci są o tyle na złej drodze, o ile z własnej woli podążają za ideami protestantyzmu. Katolicy zaś są o tyle na dobrej drodze, o ile za tymi ideami nie podążają”.

Sam staram się widzieć historię Kościoła w szerokim jej spektrum, a jako protestant dostrzegam również wiele wartościowych rzeczy w tradycji katolickiej. Jednak przekonania i praktykę wiary chcę czerpać nie tyle z tradycji (katolickiej czy protestanckiej), lecz ze źródła jakim jest Biblia. Dlatego protestancka zasada „Sola scriptura” (Tylko Pismo) jest mi niezwykle bliska.

Cieszy mnie fakt, że w rocznicę 500-lecia Reformacji pojawiła się w przestrzeni publicznej dyskusja wokół tak bliskich dla mnie kwestii. Ujawniła też ona wiele stereotypów i pokazała, że wciąż mamy dużo do zrobienia na gruncie rzetelnej edukacji i odkrywania chrześcijańskiego dziedzictwa Polski i Europy.

wtorek, 19 grudnia 2017

TUWIM I ANTYSEMITYZM

Adolf Nowaczyński (1876-1944) satyryk i publicysta, a przy tym osoba znana z antysemickich poglądów, kiedyś podczas bankietu literackiego wzniósł toast: „Nie ma literatury polskiej bez Adama Mickiewicza, nie ma Adama Mickiewicza bez „Pana Tadeusza”, nie ma „Pana Tadeusza” bez Jankiela – niech żyje Tuwim!”. Na to Julian Tuwim: „Nie ma literatury polskiej bez Adama Mickiewicza, nie ma Adama Mickiewicza bez „Pana Tadeusza”, nie ma „Pana Tadeusza” bez Jankiela, nie ma Jankiela bez cymbałów – niech żyje Nowaczyński!”

W dwudziestoleciu międzywojennym liczni narodowi publicyści wyrzucali Tuwimowi, że nie powinien czuć się przedstawicielem narodu polskiego, nazywali „gudłajskim Mickiewiczem”. Tuwim rezolutnie odciął się fraszką, która do dziś budzi najwyższe uznanie dosadnością i prostotą języka:
Próżnoś repliki się spodziewał
Nie dam ci prztyczka ani klapsa.
Nie powiem nawet pies cię jebał,
bo to mezalians byłby dla psa.
(Na pewnego endeka co na mnie szczeka)

POMNIK W BRZEŚCIU

Czytanie i rozważanie Biblii jest zawsze lepsze od stawiania jej pomników, ale... 

Odsłonięcie (15 grudnia) pomnika Biblii Radziwiłłowskiej z 1563 roku to wartościowy przykład (z Białorusi!) uczczenia pamięci o pierwszym całościowym przekładzie tekstu biblijnego z języków oryginalnych (greckiego i hebrajskiego). Takim pierwszym przekładem była Biblia brzeska (lub Radziwiłowska, czy też pińczowska) - dzieło polskich reformatorów nurtu kalwińskiego (właściwie wspólny wysiłek polskich i francuskich kalwinistów).

Prace nad tłumaczeniem trwały w latach 1559-1563, a Biblię wydano w roku 1563 w Brześciu Litewskim (dziś miasto na Białorusi, biał. Брэст).

W wydrukowanej Biblii brzeskiej znalazł się list dedykacyjny do Zygmunta Augusta autorstwa Mikołaja Radziwiłła Czarnego (protektora kalwinizmu i mecenasa przekładu). Katarzyna Meller, w tekście „Listy do króla w sprawach wiary w polskich protestanckich Bibliach XVI i XVII wieku” zauważa, że „przewodnią myślą dedykacji Radziwiłła jest reformacyjny postulat powrotu do pierwotnego, nieskażonego błędami papistów Kościoła, sięgnięcie wprost do Biblii jako jedynego źródła wiary, uznanie Boga jako jedynego źródła łaski i adresata wszelkiej chwały oraz wyłączności pośrednictwa Chrystusa między Bogiem i ludźmi” (cały tekst pracy K. Meller: http://pressto.amu.edu.pl/index.php/pss/article/viewFile/6369/6381)

Pomnik Biblii brzeskiej jest dziełem mińskiego twórcy Antona Niczyparuka.

Więcej o wydarzeniu można przeczytać w linku: www.belsat.eu/pl/news/w-brzesciu-stanal-pomnik-biblii-radziwillowskiej-z-1563-roku

www.realbrest.by/novosti/brest-i-region/pamjatnyi-znak-v-chest-radzivillovskoi-biblii-byl-otkryt-segodnja-v-breste.html

poniedziałek, 18 grudnia 2017

ZAKAZANE, CZYLI JAK KOŚCIÓŁ PAPIESKI WALCZYŁ Z "HEREZJĄ"

Historyczny Indeks ksiąg zakazanych to opracowany przez Kościół Katolicki wykaz pozycji, których nie wolno było czytać, posiadać i rozpowszechniać katolikom bez zezwolenia władz kościelnych.

Tradycja katolickich „Indeksów ksiąg zakazanych” sięga XVI wieku i związana jest z protestancką reformacją. W 1557 r. ujrzał światło dzienne pierwszy rzymski Indeks ksiąg zakazanych, a dwa lata później ukazała kolejna edycja Indeksu zwana od imienia papieża (Pawła VI) „paulińską”. Na Indeksie znalazły się m.in. przekłady Biblii na języki narodowe. Nowa wersja spisu ukazała się w 1564 r. – był to tzw. indeks trydencki. Znalazły się na nim m.in. dzieła głównych twórców reformacji: Marcina Lutra, Jana Kalwina i Filipa Melanchtona.

Do czasu zawieszenia indeksu (w 1966 roku) znalazło się w nim ponad 5 tys. nazwisk i dzieł, również polskich autorów.

W jednej z pierwszych edycji indeksu umieszczono pisma prekursorów literatury polskojęzycznej Mikołaja Reja, Biernata z Lublina oraz słynne dzieło „O obrotach sfer niebieskich” Mikołaja Kopernika. W spisie zamieszczono również „O poprawie Rzeczypospolitej” polskiego reformatora Andrzeja Frycza Modrzewskiego. W 1848 roku na indeksie znalazły się „Prelekcje paryskie” Adama Mickiewicza, czyli cykl wykładów poświęconych literaturze słowiańskiej.

Spośród dzieł literatury światowej na indeksie znalazła się nawet powieść podróżniczo-przygodowa Daniela Defoe z 1719 roku „Przypadki Robinsona Crusoe”.