czwartek, 7 kwietnia 2011

Brakuje ozonu

Poniżej fragment artykułu z internetowego wydania gazety wyborczej, całość dostępna TUTAJ.

Mapa koncentracji ozonu nad Arktyką - porównawcze zdjęcie z marca 2010 (po lewej) i 2011 r. (po prawej). Stężenie ozonu na zdjęciu mierzone w Jednostkach Dobsona: im bardziej ''gorący'' kolor - tym więcej ozonu.

Stężenie ozonu w dolnych warstwach stratosfery na Dalekiej Północy jest najniższe w historii pomiarów - poinformowała Światowa Organizacja Meteorologiczna.Stratosferyczny ozon zabezpiecza nas przed rakotwórczym promieniowaniem ultrafioletowym. Nawet kilkuminutowe wystawienie na kwietniowe słońce świecące przez powietrze z obniżoną zawartością O3 może u osób z wrażliwą skórą spowodować oparzenia. I choć naukowcy uspokajają, że niskie stężenie ozonu utrzyma się dość krótko, to jednocześnie radzą, żeby tak jak latem w słoneczne dni stosować kremy z filtrem UV na twarz i dłonie, oczy zakrywać okularami przeciwsłonecznymi, a głowę czapką.

Nad Arktyką stężenie ozonu w stratosferze spadło na przełomie marca i kwietnia aż o 40 proc. Naukowcy uważają, że odpowiadają za to wyjątkowo niskie temperatury panujące podczas zimy na wysokości ok. 20 km nad powierzchnią Ziemi. Połączony z nimi dopływ wiosennego światła, kiedy Arktyka wyłoniła się z mroków nocy polarnej, zintensyfikował rozpad związków organicznych zwanych CFC, które jeszcze niedawno wysyłaliśmy w powietrze, używając sprejów czy lodówek, a których stosowania zakazał pod koniec lat 80. tzw. Protokół Montrealski. Pochodzące z tych związków chlor i brom rozbijają ozon na cząsteczki tlenu.

Pojawienie się potężnej dziury ozonowej nad Arktyką zaskoczyło naukowców. W przeciwieństwie bowiem do bezludnej Antarktydy, gdzie stężenie O3 spada zimą nawet o 55 proc., nad biegunem północnym nigdy w historii pomiarów nie obniżyło się tak mocno.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz