środa, 16 listopada 2016

A CHUCK NORRIS POWIEDZIAŁ...

Jako młody człowiek odkryłem sens ciężkiej pracy. Skrajne ubóstwo, alkoholizm ojca, porzucenie przez niego rodziny oraz moja własna nieśmiałość to tylko kilka z przeszkód, którym musiałem stawić czoła w okresie dojrzewania. Moja matka zawsze powtarzała: "Bóg ma dla ciebie plan". I miała rację. (...) Żyjemy dzisiaj w kulturze, która promuje wygodę, a nie stawia wyzwań. Wszyscy starają się uciekać od trudności, unikać bólu i wymigiwać się od obowiązków. W przeszłości oczekiwano od młodych ludzi większego wkładu w życie społeczne. Współczesne społeczeństwo niewiele spodziewa się po nastolatkach - może jedynie pilnej nauki w szkole i wykonywania podstawowych prac w domu. Ponieważ nie oczekujemy od nich zbyt wiele, młodzi ludzie nie nabywają umiejętności życia.

Powyższe słowa Chuck Norris napisał jako wstęp do książki autorstwa Alexa i Bretta Harrisów pt. "Rób trudne rzeczy. Bunt nastolatków przeciw niskim oczekiwaniom".

Polecam tę książkę nie tylko pokoleniu dzisiejszych nastolatków, ale także pedagogom, rodzicom i wszystkim, którym sprawy młodego pokolenia są bliskie. Warto przeczytać.


WIELKA DZIURA


W Japonii, w mieście Fukuoka, w jednej z ulic pojawiła się wielka dziura. Wręcz gigantyczna: głęboka na 15 metrów, długa i szeroka na blisko 30 metrów. 

Co zrobili Japończycy?

Japończycy ogłosili procedurę przetargową. Najpierw był przetarg na projekt naprawy wraz z dokumentacją techniczną. Trwało to dość szybko, około 9 miesięcy. Potem, również w drodze przetargu, wyłoniono wykonawcę. 
 
Wykonawca po uprawomocnieniu się procedury przetargowej chciał przystąpić do pracy, jednak prokuratura wniosła akt oskarżenia, że w trakcie przetargu naruszono jakiś przepis, który stał się przyczyną dyskryminacji wobec jednego z podmiotów, który się zgłosił do przetargu... 
 
Sprawa w sądach trochę się przeciągała, więc władze kwestie naprawy dziury pozostawiły do rozwiązania obywatelom w formule Budżetu Obywatelskiego. To świetna inicjatywa, gdyż zwalnia z wielu obowiązków urzędników i pozwala im odetchnąć pośród trudów codziennej pracy... Ktoś napisał i złożył projekt naprawy drogi, więc poddano go pod głosowanie, niestety inne projekty zdobyły więcej głosów... Szkoda pomyśleli urzędnicy, a taki przydatny był ten projekt... Sprawa dziury wciąż spędzała sen z oczu lokalnym władzom. Gdzieś w tak zwanym "międzyczasie" zmieniły się władze, a te nowe stwierdziły, że sprawa dziury to przykład niegospodarności poprzedniej ekipy. Powołano komisję śledczą i znów trochę to trwało... 
 
W końcu po 5 latach od zdarzenia ogłoszono sukces. Udało się pozyskać wykonawcę, który przystąpił do pracy. Pracowano intensywnie przy pełnym wsparciu urzędniczym i nadzorze. Prace trwały niespełna 10 miesięcy. Na koniec jeszcze tylko okazało się, że nie wypłacono pieniędzy pracownikom, ale firma - wykonawca prac ogłosiła upadłość, więc wszelkie pracownicze roszczenia były bezzasadne. Przynajmniej jednak dziura zniknęła... 

Trochę mnie poniosła fantazja...

Tak naprawdę naprawa trwała 48 godzin. Serio? Zapytacie. Ano, serio, serio! 
 

wtorek, 15 listopada 2016

DROGI THOMASIE

Odpowiedź Alana Gasperoni – rzecznika prasowego reprezentacji San Marino dedykowaną Thomasowi Muellerowi można odnieść do wielu „przemądrzałych” i patrzących z pogardą na innych.

Tło wypowiedzi:

Reprezentacja Niemiec w piątkowym meczu kwalifikacyjnym do mistrzostw świata rozbiła San Marino 8:0. Thomas Mueller, który nie trafił do siatki ani razu, po końcowym gwizdku nie wyglądał na szczęśliwego.
- Takie mecze nie mają nic wspólnego z zawodową piłką. Nie potrafię zrozumieć sensu ich rozgrywania. Tym bardziej, że terminarz jest napięty, a my ponosimy niepotrzebne ryzyko - mówił.

Odpowiedź:

Drogi Thomasie, masz rację. Mecze takie, jak ten piątkowy, nic nie znaczą – dla ciebie. Z drugiej strony, nie musisz przecież przyjeżdżać do San Marino, by robić coś, co nie ma żadnego znaczenia. Możesz spędzić weekend ze swoją żoną, leżąc na sofie w luksusowej willi, albo wystąpić na imprezie jednego ze swoich sponsorów, by zarobić kolejne kilkaset tysięcy euro.

Podam ci jednak kilka powodów, dla których ten mecz miał znaczenie. Miał sens choćby dlatego, bo udowodnił ci, że nawet przeciwko tak słabej drużynie, jak nasza, możesz nie strzelić bramki. I nie mów, że nie wkurzałeś się, gdy nie mogłeś ograć Simonciniego. To spotkanie pokazało też tobie i twoim szefom, że piłka nożna nie należy do was, ale do ludzi, którzy kochają futbol, czyli nas wszystkich.

Mecz udowodnił też, że wy, Niemcy, nigdy się nie zmienicie, mimo że historia nauczyła was, że „dokuczanie” innym nie zawsze gwarantuje zwycięstwo. Przede wszystkim jednak utwierdziłem się w przekonaniu, że choć wasi piłkarze mogą nosić najpiękniejsze na świecie stroje Adidasa, to i tak pozostaną tymi, którzy do sandałów zakładają skarpetki.

Alan Gasperoni – rzecznik prasowy reprezentacji piłkarskiej San Marino

sobota, 12 listopada 2016

KOREA PÓŁNOCNA - NAJBARDZIEJ IZOLOWANY KRAJ ŚWIATA

ROZMOWA ;-)

Nie ma pewności, że rozmowa jest rzeczywista, ale z pewnością jest inspirująca :-) 
 
ROZMOWA NAGRANA NA MORSKIEJ CZĘSTOTLIWOŚCI ALARMOWEJ CANAL 106, NA WYBRZEŻU (GALICJA) POMIĘDZY HISZPANAMI A AMERYKANAMI 16 PAŹDZIERNIKA 1997 ROKU: 
 
Hiszpanie (w tle słychać trzaski):
Tu mówi A-853, prosimy, zmieńcie kurs o 15 stopni na południe, by uniknąć kolizji... Płyniecie wprost na nas, odległość 25 mil morskich.
 
Amerykanie (trzaski w tle):
Sugerujemy wam zmianę kursu o 15 stopni na północ, by uniknąć kolizji.
 
Hiszpanie:
Odmowa. Powtarzamy: zmieńcie swój kurs o 15 stopni na południe, by uniknąć kolizji...
 
Amerykanie (inny głos):
Tu mówi kapitan jednostki pływającej Stanów Zjednoczonych Ameryki. Nalegamy, byście zmienili swój kurs o 15 stopni na północ, by uniknąć kolizji.
 
Hiszpanie:
Nie uważamy tego ani za słuszne, ani za możliwe do wykonania. Sugerujemy wam zmianę kursu o 15 stopni na południe, by uniknąć zderzenia z nami.
 
Amerykanie (ton głosu świadczący o wściekłości):
Tu mówi kapitan Richard James Howard, dowodzący lotniskowcem USS Lincoln marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych; drugim co do wielkości okrętem floty amerykańskiej. Eskortują nas dwa okręty pancerne, sześć niszczycieli, pięć krążowników, cztery okręty podwodne oraz liczne jednostki wspomagające. Udajemy się w kierunku Zatoki Perskiej w celu przeprowadzenia manewrów wojennych w obliczu możliwej ofensywy ze strony wojsk irackich. Nie sugeruje... ROZKAZUJE WAM ZMIENIĆ KURS O 15 STOPNI NA PÓŁNOC! W przeciwnym razie będziemy zmuszeni podjąć działania konieczne by zapewnić bezpieczeństwo temu okrętowi, jak również silom koalicji. Należycie do państwa sprzymierzonego, jesteście członkiem NATO i rzeczonej koalicji. Żądam natychmiastowego posłuszeństwa i usunięcia się z drogi!
 
Hiszpanie:
Tu mówi Juan Manuel Salas Alcántara. Jest nas dwóch. Eskortuje nas nasz pies, jest też z nami nasze jedzenie, dwa piwa i kanarek, który teraz śpi. Mamy poparcie lokalnego radia La Coruna i morskiego kanału alarmowego 106. Nie udajemy się w żadnym kierunku i mówimy do was ze stałego lądu, z latarni morskiej A-853 Finisterra, z wybrzeża Galicji. Nie mamy pojęcia, które miejsce zajmujemy w rankingu hiszpańskich latarni morskich. Możecie podjąć wszelkie słuszne działania, na jakie tylko przyjdzie wam ochota, by zapewnić bezpieczeństwo waszemu okrętowi, który za chwile rozbije się o skały; dlatego ponownie nalegamy, sugerujemy wam, iż działaniem najlepszym, najbardziej słusznym i najbardziej godnym polecenia będzie zmiana kursu o 15 stopni na południe by uniknąć zderzenia z nami.
 
Amerykanie:
OK. Przyjąłem, dziękuje.

PRZEŁĘCZ OCALONYCH

- Co was tak opóźnia, do cholery, kapitanie? Powinniście wyruszyć już 10 minut temu!
- Czekamy, sir
- Czekacie? Na co!?
- Aż szeregowy Doss skończy się modlić...
- A kim do cholery jest ten szeregowiec Doss?

Dialog z filmu: "Przełęcz ocalonych" (ang. Hacksaw Ridge) w reżyserii Mela Gibsona.

Film warto obejrzeć z uwagi na niezwykle ciekawą postać głównego bohatera Desmonda Thomasa Dossa – żołnierza Armii Stanów Zjednoczonych, pierwszej osoby w historii Stanów Zjednoczonych odmawiającej walki oraz noszenia broni, która jako sanitariusz otrzymała Honorowy Order Kongresu.

Film rozpoczyna się tekstem z Księgi Izajasza: "Czy nie wiesz i nie słyszałeś? PAN jest Bogiem Wiecznym, Stwórcą całego świata. Nie męczy się i nie nuży, niezgłębiona jest Jego mądrość. On daje moc strudzonemu i przymnaża sił bezsilnemu. Młodzieńcy męczą się i ustają, młodzi słaniają się i upadają, lecz ci, którzy ufają PANU, odzyskają siłę, tak jak orłom odrastają utracone pióra. Biegną, lecz się nie męczą, idą, ale nie słabną".

piątek, 11 listopada 2016

11 LISTOPADA


DREWNIANE DOMY W ROSJI

W całej Rosji tradycyjne drewniane domy, z których wiele stanowi przykład wspaniałego rzemieślniczego kunsztu, popadają w ruinę i zapomnienie z powodu zaniedbań, braku funduszy i exodusu mieszkańców wsi do miast.

W miejscowości Czerewkowo koło Archangielska na dalekiej północy, Tatiana mieszka w drewnianym domu, który ma ponad 120 lat - kiedyś, zdzierając tapety natknęła się na kawałek XIX-wiecznej gazety z "newsem" o niemieckim kanclerzu Bismarcku. Dom został zbudowany w tradycyjnym stylu chłopskim dla kupieckiej rodziny Gusewów, którzy zostali wypędzeni ze swojej posiadłości po rewolucji rosyjskiej z 1917 r. Jest nadal dość dobrze zachowany, z pięknymi rzeźbieniami na elewacjach, oryginalnymi zdobionymi drzwiami i malowanymi wnętrzami.

Aleksander Morozow, dyrektor miejscowego muzeum historii w miejscowości Borowsk w obwodzie kałuskim, na południowy zachód od Moskwy, mówi, że domy były budowane w Rosji z drewna od czasów starożytnych.

- Drewniane chaty, drewniane kościoły i kaplice, drewniane młyny na rzekach. Tylko obywateli bardzo bogatych stać było na budowanie na ceglanych fundamentach - mówi Morozow.
- Precyzja konstrukcji i umiejętności rzemieślników były takie, że zwykła chłopska chata była, jak zestaw klocków Lego. Można ją było bez ani jednego gwoździa złożyć, a potem rozłożyć, aby przenieść szybko w inne miejsce... Gwoździe były po prostu zbędne.