środa, 16 listopada 2016

WIELKA DZIURA


W Japonii, w mieście Fukuoka, w jednej z ulic pojawiła się wielka dziura. Wręcz gigantyczna: głęboka na 15 metrów, długa i szeroka na blisko 30 metrów. 

Co zrobili Japończycy?

Japończycy ogłosili procedurę przetargową. Najpierw był przetarg na projekt naprawy wraz z dokumentacją techniczną. Trwało to dość szybko, około 9 miesięcy. Potem, również w drodze przetargu, wyłoniono wykonawcę. 
 
Wykonawca po uprawomocnieniu się procedury przetargowej chciał przystąpić do pracy, jednak prokuratura wniosła akt oskarżenia, że w trakcie przetargu naruszono jakiś przepis, który stał się przyczyną dyskryminacji wobec jednego z podmiotów, który się zgłosił do przetargu... 
 
Sprawa w sądach trochę się przeciągała, więc władze kwestie naprawy dziury pozostawiły do rozwiązania obywatelom w formule Budżetu Obywatelskiego. To świetna inicjatywa, gdyż zwalnia z wielu obowiązków urzędników i pozwala im odetchnąć pośród trudów codziennej pracy... Ktoś napisał i złożył projekt naprawy drogi, więc poddano go pod głosowanie, niestety inne projekty zdobyły więcej głosów... Szkoda pomyśleli urzędnicy, a taki przydatny był ten projekt... Sprawa dziury wciąż spędzała sen z oczu lokalnym władzom. Gdzieś w tak zwanym "międzyczasie" zmieniły się władze, a te nowe stwierdziły, że sprawa dziury to przykład niegospodarności poprzedniej ekipy. Powołano komisję śledczą i znów trochę to trwało... 
 
W końcu po 5 latach od zdarzenia ogłoszono sukces. Udało się pozyskać wykonawcę, który przystąpił do pracy. Pracowano intensywnie przy pełnym wsparciu urzędniczym i nadzorze. Prace trwały niespełna 10 miesięcy. Na koniec jeszcze tylko okazało się, że nie wypłacono pieniędzy pracownikom, ale firma - wykonawca prac ogłosiła upadłość, więc wszelkie pracownicze roszczenia były bezzasadne. Przynajmniej jednak dziura zniknęła... 

Trochę mnie poniosła fantazja...

Tak naprawdę naprawa trwała 48 godzin. Serio? Zapytacie. Ano, serio, serio! 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz