sobota, 24 grudnia 2011

Nauka i wiara w osobowego Boga

Okazuje się, że wielu ludzi nauki wypowiadało się o swojej wierze w osobowego Boga. Czasami mam wrażenie, że w dobie powszechnej akceptacji ewolucjonizmu jako filozofii i stylu "naukowego" myślenia, pojęcia "Bóg", "wiara", "modlitwa" stały się synonimem zacofania. Niestety przyjmując argumenty ewolucjonistów, tak naprawdę przyjmujemy argumenty przeciwko osobowemu Bogu, który jest inicjatorem i twórcą wszelkiego życia, materii i energii. Bez Niego nie ma nic, gdyż wszystko w Nim znajduje swój początek. Takie jest moje przekonanie i doświadczenie [tak, doświadczeni, gdyż nie jestem w stanie zaprzeczyć obecności osobowego Boga w moim życiu]. Zatem cieszę się, że w świecie nauki było i wciąż jest wielu tych, którzy podzielają to przekonanie. 
Dziś pierwszy przykład - Guglielmo Marconi [na zdjęciu, wynalazca radia, twórca telegrafu]. Oto słowa, tego wybitnego człowieka nauki:
"Jestem dumny z bycia chrześcijaninem. Wierzę nie tylko jako chrześcijanin, ale i jako naukowiec. Nadajnik radiowy może dostarczyć wiadomość przez pustkowia. W modlitwie ludzka dusza może przesłać niewidzialne fale do wieczności, fale, które osiągną swój cel przed Bogiem."

środa, 21 grudnia 2011

Zima

Post będzie bardzo geograficzny, w końcu jestem nauczycielem geografii :)

22 grudnia zaczyna się kalendarzowa zima. Początek zimy wyznacza moment zenitalnego górowania Słońca nad horyzontem na zwrotniku Koziorożca [23°27'S]. Na półkuli północnej jest to najdłuższa noc i najkrótszy dzień. Póki co pogodę mamy jesienną, ale zapominalskim przypominam, że kiedyś [na przykład w ubiegłym roku] bywało o tej porze roku zimniej - jako dowód fotka po lewej [termometr bynajmniej nie wskazywał temperatury w zamrażarce :)] Przyznam, że nie tęsknię zbytnio do takich niskich temperatur, od samego wspomnienia robi się zimno :)  

wtorek, 20 grudnia 2011

Korea Północna


Wczoraj media poinformowały o śmierci Kim Dzong Ila, dyktatora najbardziej izolowanego państwa świata - Korei Północnej. Koreański przywódca panował przez 17 lat. 70-letni Kim Dzong Il, według oficjalnej propagandy "Ukochany Przywódca", miał umrzeć podczas podróży pociągiem, w wyniku rozległego zawału serca. Koreą Północną ma teraz rządzić syn Kim Dzong Ila, Kim Dzong Un.

Jednym z przejawów obsesji władzy Kim Dzong Ila i propagandy jest miasto w Korei Północnej, które standardem życia przewyższa niemal wszystkie miasta w kraju. Problem w tym, że w Kijŏng-dong (na fotografii) nikt nie mieszka. Jest to bowiem miasto niedaleko granicy z Koreą Południową stworzone tylko i wyłącznie do celów propagandowych - jest tylko fasadą. Choć budynki są kolorowe i wyglądają okazale, nikogo w nich nie ma. Niekiedy w środku nie ma nawet pomieszczeń mieszkalnych. Żeby stworzyć iluzję aktywności, od czasu do czasu ekipa sprzątaczy zamiata ulice, a światła w blokach zapalają się i gasną.

Należy pamiętać, że tym totalitarnym państwie, szczególną nienawiść okazywano chrześcijanom. Szacuje się, że od chwili objęcia władzy przez komunistów w 1948 r. w kraju tym zamordowano 300 tys. chrześcijan. Wyznawcy Chrystusa w dalszym ciągu są krwawo prześladowani przez rządzący Koreą Północną bezwzględny reżim. Głoszenie Ewangelii i posiadanie Biblii należy do najcięższych przestępstw, jakie może popełnić obywatel północnokoreański. Sytuacja ta jest tym bardziej tragiczna, że przed objęciem władzy przez komunistów Korea Północna przeżywała wielkie duchowe przebudzenie, a obecna stolica tego kraju, Pjongjang (Phenian), była nazywana „Jerozolimą Wschodu”.

Ja osobiście dziękuję Bogu, że żyję w kraju, gdzie czytanie Biblii jest dozwolone. Ale ubolewam jednocześnie, że tak niewielu chce z tego przywileju skorzystać.

niedziela, 18 grudnia 2011

piątek, 9 grudnia 2011

Świąteczna refleksja nauczyciela geografii

Wielkimi krokami zbliżają się święta, które najczęściej określamy jako "Boże Narodzenie". Ten nadchodzący czas ma co najmniej trzy różne oblicza. Pierwsze (niestety dla mnie negatywne) oblicze świąt związane jest z całą machiną komercji. Pod płaszczykiem świat uczestniczymy w festiwalu gonitwy za zakupami i prezentami. Wydajemy i konsumujemy w tym czasie na potęgę. Po drugie święta to zjawisko kulturowe. Uroczysta kolacja wigilijna, spotkanie przy rodzinnym stole, składanie życzeń... Trzecie oblicze świąt jest jakby najmniej wyraźne. Wydaje się, że w coraz mniejszym stopniu święta "Bożego Narodzenia" mają wydźwięk duchowy. Niby gdzieś tam "pobrzmiewają" słowa o Bogu i Jezusie, ale nie wiele w tym prawdziwego zrozumienia i refleksji nad tym bez wątpienia najważniejszym wydarzeniem w dziejach świata. Wszak do dziś dzielimy nasze dzieje na "przed Chrystusem" (choć częściej używamy określeń "przed naszą erą") i "po Chrystusie". Kim jest ten Jezus? Skąd przyszedł? Po co się narodził? Czy ma to związek z moim osobistym życiem? Wydaje się, że znamy tą historię na pamięć. A jednak... Jezus nie przyszedł przypadkowo, był zapowiedzianym przez proroków Starego Testamentu Mesjaszem. Obiecanym Zbawicielem. Mam wrażenie, że cała moc przekazu Biblii o narodzeniu Syna Bożego ginie pośród wszechobecnych mikołajów, reniferów, choinek, stroików, bombek, świecidełek... Osobiście chcę w tym świątecznym czasie rozmyślać nad słowami Biblii: "A był wówczas w Jerozolimie człowiek imieniem Symeon, mąż sprawiedliwy i pobożny, oczekujący pociechy dla Izraela. Duch Święty przebywał w nim. Otrzymał on zapewnienie od Ducha Świętego, że nie umrze, dopóki nie zobaczy Mesjasza Pańskiego. On to, dzięki Duchowi Świętemu, przybył do świątyni, a gdy Dziecię Jezus było tam wnoszone przez rodziców, aby uczynić zadość Prawu, Wziął Je na swe ręce I uwielbiając Boga, powiedział: Teraz, Panie, puszczasz sługę Twego w pokoju, według Twego słowa. Widziały już bowiem moje oczy zbawienie Twoje, Któreś przygotował wobec wszystkich narodów: Światłość na oświecenie pogan i chwałę dla ludu Twego, Izraela. A ojciec Jego i matka dziwili się wszystkiemu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił im, a potem rzekł do Marii, matki Jego: Oto Ten położony jest na zgubę i na podźwignięcie się wielu w [narodzie] izraelskim, i na znak, któremu będą się sprzeciwiać." [Łukasza 2:25-34] Chcę przede wszystkim rozmyślać o Jezusie, który przyszedł, by wziąć na siebie ciężar moich grzechów. Jezusie, o którym mówią słowa starej pieśni: 
"On zostawił niebiańską chwałę,
By wykonać Ojcowski plan
I na świat zszedł jak dziecię małe
Przyjął nędzny człowieczy stan.


To za grzech nasz On był zraniony,
Nasze winy na siebie wziął.
Potem odszedł w niebiańskie strony ,
Przygotować tam dla nas dom."

[Frederick Arthur Graves (1856-1927) "O, cudowny jest mój Zbawiciel"]

Przy okazji zapraszam uczniów naszej szkoły na trzecią odsłonę "Internackich wieczorów z dobrym filmem". Tym razem obejrzymy film "Nativity Story" (kadr z filmu powyżej). Zapraszam w środę,  14 grudnia, jak zwykle o godzinie 19:45. Do zobaczenia :)

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Uganda – kraj, gdzie marzeniem dzieci i młodzieży jest… chodzić do szkoły.


Kliknij na zdjęcie, by je powiększyć [p. Honorata Wąsowska trzecia z lewej, p. Piotr Wąsowski pierwszy z lewej]
W dniu dzisiejszym (5 grudnia, 2011r) uczniowie siedmiu klas naszej szkoły uczestniczyli w spotkaniu z Honoratą i Piotrem Wąsowskimi, wolontariuszami i pracownikami „Misji dla Ugandy” (na zdjęciu powyżej jedna z grup uczniów). Nasi goście (w szczególności pani Honorata Wąsowska) dzieli się swoim doświadczeniem pobytu i pracy wśród ugandyjskich sierot. Spotkanie było okraszone licznymi zdjęciami nawiązującymi do prowadzonej przez naszych gości pracy misyjnej w zachodniej Ugandzie. Słyszeliśmy o problemach z którymi borykają się mieszkańcy Ugandy (niedożywienie, brak dostępu do edukacji, AIDS, sieroctwo…) Mogliśmy dowiedzieć się o zaangażowaniu polskich wolontariuszy w pracę misyjną na terenie Ugandy i licznych dobrych dziełach, wśród których priorytetem jest edukacja. Wszystkim zainteresowanym dziełem misyjnym w Ugandzie polecamy książkę p. Honoraty Wąsowskiej „Aby do czegoś dojść trzeba wyruszyć w drogę” (do wypożyczenia w szkolnej bibliotece, a do kupienia na przykład tutaj: http://jack.pl/Aby-do-czegos-dojsc-trzeba-wyruszyc-w-droge;s,karta,id,K00152). Więcej informacji o Ugandzie i projektach pomocy można znaleźć również na blogu: chcemypomagac.blogspot.com

Podsumowaniem spotkania był cytat z książki Key Warren pt. "Radykalne poddanie".
"Bardzo łatwo jest nam zachowywać dystans i powściągliwość wobec cierpienia, które przepełnia życie znacznej większości ludzi na świecie. Przeczytałam gdzieś, że jeśli masz coś do zjedzenia w lodówce, ubranie na sobie, dach nad głową i miejsce do spania, jesteś bogatszy niż ponad 75% ludzi na świecie. Jeśli masz jakiekolwiek oszczędności w banku, trochę gotówki w portfelu, jesteś pośród 8% najbogatszych ludzi na świecie - 92% musi przeżyć, mając mniej od ciebie! Jeśli twoje życie nigdy nie było zagrożone w ogniu walk wojennych, jeśli nigdy nie doświadczyłeś samotności w więzieniu, tortur czy głodu, jesteś w lepszej sytuacji niż ponad 500 milionów innych ludzi na świecie. Jeśli możesz chodzić do kościoła, nie obawiając się prześladowań, aresztowania, tortur i śmierci, jesteś bardziej uprzywilejowany, niż 2 miliardy ludzi na świecie."


Niech powyższe słowa staną się dla nas powodem do refleksji. 

piątek, 18 listopada 2011

O Język(ach...)


Jest nas już na świecie ponad 7 miliardów i mówimy 6837 różnymi językami.
Ta różnorodność wcale mnie nie martwi.
Wręcz przeciwnie, jest dla mnie fascynująca.
Poniżej próbka tego samego zdania w kilku różnych językach.
Czy wiesz o czym jest mowa? 

Yanti,kiloa, wiyan bag nurun unnug ta pital katan mikan ta agelo Eloi koba wakal lin ba yarakai-willug minki kanun. [Awabakal, język mówiony w Australii] 

Imanea a God vamua ke dothovia puala na maramagna, gi tamathaginia a Dathegna ke vahu sopa, gi ahai keda vautuutunia keda bosi luvu, me keda tonogna na havi hau. [Bugotu, Wyspy Salomona] 

Bog je toliko volio svijet da je dao svojega jedinorođenog Sina da nijedan koji u njega vjeruje ne pogine, nego da ima vječni život.[Chorwacki] 

Imâk Gûdib sillaksoarmuit nagligivait, Ernetuane tunnilugo,illûnatik okpertut tâpsomunga assiokonnagit, nungusuitomigle inôgutekarkovlugit. [Eskimoski, Labrador] 

Mert úgy szerette Isten e világot,hogy az õ egyszülött Fiát adta, hogyvalaki hiszen õ benne, el ne vesszen, hanem örök élete legyen. [Węgierski] 

Fiindcà atât de mult a iubit Dumnezeu lumea, cà a dat pe singurul Lui Fiu, pentru cà oricine crede în El, sà nu piarà, ci sà aibà viatza vecinicà. [Rumuński]

sobota, 29 października 2011

Lezginka i baranie ogony

28 października gościliśmy w naszej szkole p. Roberta Boryczkę, misjonarza i założyciela Szkoły Misyjnej im. Apostoła Pawła. Dzielił się z nami swoimi doświadczeniami z pobytu na Kaukazie, w republice Karaczajo-Czerkieskiej.

Karaczajo-Czerkiesja to jedna z republik Rosji położonych w rejonie Północnego Kaukazu. Najliczniejszą grupą narodowościową są tam Karaczaje (około 32% ogółu ludności). Głównym miastem i stolicą republiki jest Czerkiesk (około 120 tysięcy mieszkańców).

Usłyszeliśmy o dramacie narodów kaukaskich, kiedy latach 1943–1944, na rozkaz Stalina, w kilku falach deportacji w całości wysiedlono z Kaukazu do Azji Centralnej cztery narody: Czeczenów, Inguszów, Bałkarów i Karaczajów. Pretekstem stała się kolaboracja z Niemcami. Zdarzały się przypadki, że niechętni bolszewikom górale przyłączali się do hitlerowców, którzy opanowali część Kaukazu z Elbrusem i szykowali się do zajęcia pól naftowych Baku. Większość walczyła jednak ze wspólnym wrogiem w szeregach Armii Czerwonej. Stalin, sam pochodzący z Kaukazu, chciał jednak zdusić w zarodku wszelki bunt i nie dopuścić, by region kiedykolwiek powstał przeciwko władzy radzieckiej. Deportacji nie przeżyła blisko 1/3 populacji wysiedlonych narodów.

Karaczaje to w przeważającej większości muzułmanie, choć są oni spadkobiercami średniowiecznego państwa - Alanii, gdzie ożywioną działalność misyjną prowadzili mnisi bizantyjscy. O chrześcijańskich wpływach w dzisiejszej Karaczajo-Czerkiesji świadczą lepiej lub gorzej zachowane budynki monastyrów (klasztorów).

Pan Robert przywitał uczniów typowym dla Islamu pozdrowieniem: "
salam alejkum" (arab. السلام عليكم As-Salāmu `alaykum - czyli "pokój z Wami").
Oprócz islamu (którego rozwój wspierają bogate kraje arabskie, w szczególności Arabia Saudyjska), wśród miejscowej ludności powszechny jest też animizm czy inne praktyki pogańskie (składanie ofiar ze zwierząt za zmarłych, wróżbiarstwo...).

Dowiedzieliśmy się o nieco o geografii Kaukazu, którego dumą są liczne pięciotysięczniki i oczywiście najwyższy szczyt - Elbrus (5642 m n.p.m.).


Poznaliśmy zwyczaje i kulturę Karaczajów, w tym ich ludowy taniec - Lezginkę.

Dowiedzieliśmy się, że typową formą zawierania małżeństw jest "porywanie" przyszłej panny młodej przez rodzinę przyszłego pana młodego, po uprzednim uzgodnieniu zawartym przez dwie zainteresowane strony (rodziny). "Porwanie" jest swego rodzaju "nobilitacją" dla dziewczyny, oznacza, że jest ona atrakcyjna i ma swoją wartość.

Jedną z ulubionych potraw (przysmak mężczyzn) jest barani ogon.

Słyszeliśmy też o spustoszeniu jakiego dokonują wśród Karaczajów alkohol i narkotyki. Jednym z elementów pracy misyjnej jest zatem prowadzenie ośrodków dla uzależnionych. Około 50% uczestników terapii, uwalnia się od nałogu. Dokonuje się to poprzez żywą relację z Bogiem, a istotnym elementem terapii jest nauczanie Biblii i wskazywanie na Chrystusa, który powiedział: "Zaprawdę, zaprawdę mówię wam, że każdy, kto dopuszcza się grzechu, jest niewolnikiem grzechu. (...) Jeżeli więc Syn obdarzy was wolnością, wówczas będziecie rzeczywiście wolni. " [Jana 8:34-36].
Sytuacja chrześcijan w regionie jest trudna, budynki kościelne często doświadczają aktów agresji ze strony miejscowej ludności (podpalenia).

Na koniec spotkania słuchaliśmy Psalmu 23 w języku karaczajskim.

wtorek, 18 października 2011

Ludzie z pasją - Misja Afryka

Pewna dziewczyna z Polski wyrusza do Ugandy, by zaangażować się w pomoc na rzecz ugandyjskich sierot. Dziewczyna (kobieta) to Honorata Wąsowska (na zdjęciu). Jej historię można przeczytać na blogu http://honoratka.blogspot.com/. Od czasu pierwszego wyjazdu do Ugandy (2007) do dzisiaj współpracuje z organizacją Bringing Hope to the Family. Historia Honoraty Wąsowskiej jest zachętą, by czerpać radość z życia poprzez służbę na rzecz innych. Zazwyczaj mamy tendencję do postrzegania świata przez pryzmat naszych prywatnych problemów i spraw. Może jednak warto trochę "oderwać" wzrok od samego siebie i rozejrzeć się wokół. Może warto zmienić nawyk i skłonność do "brania" na rzecz skłonności do "dawania". Wszak "Człowiek jest szczęśliwszy, gdy daje, niż gdy bierze" [Jezus]. Gdzie jest nasze źródło szczęścia? Czy jesteśmy szczęśliwi?

Zachęcam też do wysłuchania reportażu radiowego "Honia - dziewczyna z Ugandy", w którym Honorata Wąsowska dzieli się swoim doświadczeniem życia i służby w Ugandzie. Część 1 TUTAJ, część 2 TUTAJ.

Poniżej znajduje się filmik ze strony www wspomnianej wyżej organizacji Bringing Hope to the Family (w wolnym tłumaczeniu: Nieść Nadzieję Rodzinie)

czwartek, 13 października 2011

Ludzie z pasją

Decyzją p. Katarzyny Hall, rok szkolny 2011/2012 został ogłoszony Rokiem Szkolnym z Pasją. Pasja to domena ludzi nieprzeciętych, niepospolitych. Ludzi, którzy często nie mieszczą się w utartych schematach. Pasja to domena tych, którzy nie godzą się na nijakość i bylejakość. Osobiście inspirują mnie historie ludzi, którzy przekuli swoje marzenia na działanie i często na przekór przeciwnościom, wytrwale pracowali, by zrealizować swoje pasje.

Od dłuższego czasu inspiruje mnie historia małżeństwa misjonarzy: Ruth i Jacques H. Teeuwen (na zdjęciu), którzy wraz dziećmi spędzili kilkanaście lat wśród Papuasów. Ich historię można przeczytać z książce "Powołany do zwiastowania: historia Nabelan-Kabelan". Określenie Nabelan Kabelan odnosi się do nadziei, jednego z plemion Papuasów. Nadziei na lepsze życie, życie wolne od strachu i lęku przed śmiercią. Ten rodzaj nadziei przynieśli do Papui Nowej Gwinei Jacques i Ruth Teeuwen. Najpierw Chrystus stał się ich nadzieją i mając nadzieję w Nim, wyruszyli by nieść nadzieję tym, którzy żyli bez nadziei i bez Boga na świecie. W życiu plemiona Papuasów sprawdziły się słowa św. Pawła: "kiedyś byliście poza Chrystusem (...) byliście pozbawieni i nadziei, i Boga na tym świecie. Lecz teraz, zjednoczeni z Chrystusem Jezusem, wy, którzy niegdyś byliście daleko, staliście się bliscy przez krew Chrystusa. Chrystus bowiem jest dla nas uosobieniem pokoju..." [Efezjan 2:12-14]

środa, 5 października 2011

Wizyta w Rogowie

Dziś (5 października) wraz z grupą uczniów klas pierwszych (Itg, Itr i Itak) odwiedziliśmy Arboretum w Rogowie. Choć na pełnię "kolorowej jesieni" trzeba jeszcze trochę zaczekać, to i tak przyjemnie było rozkoszować się widokiem rozlicznych gatunków drzew, krzewów i kwiatów. Wszystkim mieszczuchom obcującym na co dzień z krajobrazem wszechobecnego betonu i asfaltu polecam wizytę w Rogowie lub chociaż spacer do najbliższego lasu... Na zachętę kilka fotek poniżej.

środa, 28 września 2011

Islam i chrześcijanie w Iranie

Irański pastor Youcef Nadarkhani (na zdjęciu), który odmówił wyrzeczenia się wiary w Chrystusa, czeka na egzekucję w irańskim więzieniu w prowincji Gilan. W środę wyrok skazujący za apostazję od islamu został podtrzymany przez sąd apelacyjny. Mężczyzna może zostać stracony jeszcze w środę lub w czwartek - donosi FOX News.34-letni pastor Nadarkhani, który utrzymuje że nigdy nie był muzułmaninem jako dorosły, ale ma islamskie korzenie, musi wyrzec się wiary w Jezusa Chrystusa - orzekł irański sąd.

Irańczyk odmówił. - Do czego miałbym wracać? Do bluźnierstwa sprzed mojej wiary w Chrystusa - powiedział pastor w środę. Gdy sąd powiedział, że chodzi o powrót do religii jego przodków, Nadarkhani odrzekł "nie mogę".

Źródło: tvn24.pl

Przez Iran przetaczają się fale aresztowań wyznawców Chrystusa. Nabożeństwa w kościołach są często monitorowane przez służbę bezpieczeństwa. Władze poddają szczególnej presji chrześcijan aktywnych w swych społecznościach. Są oni wzywani na przesłuchania, wtrącani do więzienia, a nawet bici. Chrześcijanie, którzy angażują się w zwiastowanie ewangelii muzułmanom, narażają się też na napaści ze strony islamskich ekstremistów. Naśladowcy Chrystusa w Iranie padają też ofiarą przemocy ze strony własnych rodzin. Mimo tych trudności kościół stale się rozwija. Według szacunków w Iranie żyje obecnie około 450 tys. chrześcijan. Ich pilną potrzebą jest dostęp do Pisma Świętego. Niestety w pierwszej połowie 2010 r. służba bezpieczeństwa skonfiskowała i spaliła setki Biblii. Była to pierwsza od dłuższego czasu tak duża i dotkliwa w skutkach akcja władz mająca na celu powstrzymanie ich dystrybucji.

Źródło: http://www.gpch.pl/

poniedziałek, 12 września 2011

Powaleni, lecz nie zniszczeni

Na początek mała uwaga: słowo "powalony" w tytule posta nie należy czytać jako "świrnięty" :)

Czasami zdarza się, że "zbieramy" niezły "łomot" w naszym życiu. Czasami może zdarza nam się przyjąć kilkadziesiąt ciosów i boleśnie odczuć je na sobie (Adamek przyjął 225 ciosów na swoją głowę). Ale przecież jedna przegrana nie decyduje o całym naszym życiu. Ważne by umieć się pozbierać i iść dalej. Wszak, życie to coś więcej niż jedna potyczka. Nie jest łatwo przyjąć porażkę, ale prawdziwe zwycięstwo, to zdolność odbudowania po poniesionej klęsce, czego sobie i innym życzę.

czwartek, 1 września 2011

Tylko dla odważnych

Wzorem ubiegłego roku organizujemy dla uczniów naszej szkoły spływ kajakowy po rzece Skrwie Prawej (teren Brudzeńskiego Parku Krajobrazowego). Gwarantujemy piękne widoki Brudzeńskiego PK i dużo wysiłku. Przewidujemy możliwość nieprzewidzianej "kąpieli" w wodach rzeki (sugerujemy zabrać ubrania na zamianę). NUDA podczas spływu NIEMOŻLIWA. Koszt ok. 35zł (wypożyczenie kajaków i ich transport). Planowany trasa spływu: Sikórz-Murzynowo (klikając na mapkę po lewej dowiesz się więcej o trasie). Termin jeszcze do ustalenia. Wszystkich zainteresowanych uczniów zapraszam. Liczba miejsc ograniczona do najbardziej zdesperowanych :). Bla zainteresowanych przyrodą Brudzeńskiego Parku Krajobrazowego polecam stronę: http://www.parkiotwock.pl/index.php/brudzenski-park-krajobrazowy.

Klasyfikacja szlaków kajakowych
W określaniu trudności szlaków kajakowych wykorzystano międzynarodową klasyfikację trudności. W Polsce większość rzek ma charakter nizinny, do którego stosuje się skalę ZW (ZWA-ZWC, od niem. Zahnwasser).

Rzeki: Bzura, Liwiec, Pilica - rzeki o umiarkowanie silnym nurcie, raczej z łagodnymi łukami niż z zakrętami; brak kamieni i pni w nurcie. Klasyfikacja: ZWA (bardzo łatwo)

Rzeki: Orzyc, Radomka - rzeki o nieco silniejszym nurcie, w którym mogą pojawić się ostrzejsze zakręty oraz podwodne przeszkody: głazy, kępy glonów, pnie. Klasyfikacja: ZWB (łatwo)

Rzeki: Rawka, Skrwa Prawa - rzeki o dość silnym nurcie z podwodnymi przeszkodami i zakrętami, wymagającymi sprawnego manewrowania kajakiem. Klasyfikacja: ZWC (nieco trudno)

Kontakt w sprawie spływu: Piotr Syska

sobota, 9 lipca 2011

Południowy Sudan

Sześć lat po zakończeniu wojny domowej i sześć miesięcy po referendum, w którym mieszkańcy południa Sudanu zagłosowali za oddzieleniem się od północy, na mapie świata pojawia się nowe państwo: Republika Południowego Sudanu (RPS) ze stolicą w Dżubie. Na dzisiejszej uroczystości proklamowania niepodległości przez ten kraj pojawi się ponad 3,5 tys. gości z całego świata.
źródło: tvn24.pl

czwartek, 7 lipca 2011

Atacama w śniegu

Pustynia Atacama - najsuchsze miejsce na Ziemi - padła ofiarą srogiej zimy. Ekstremalnie zimny front atmosferyczny przyniósł ze sobą śnieg, który pokrył najbardziej jałowe połacie globu.

Takiego śniegu w tym rejonie nie widziano od 20 lat. Niektóre tereny pustyni pokrywa nawet 80-centymetrowa warstwa śniegu. Lokalne władze zostały zmuszone do zamknięcia części dróg, co utrudnia przemieszczanie się pojazdów w Chile.

Temperatura w Santiago spadła do -8,5 st. C. Pozostałe kraje Ameryki Łacińskiej, takie jak Urugwaj czy Argentyna, również znajdują się pod wpływem chłodnego frontu. W zeszłym tygodniu średnia temperatura w tych szerokościach geograficznych wynosiła 5-10 st. C poniżej normy z ostatnich lat.

Więcej na stronie: http://www.tvnmeteo.pl

niedziela, 3 lipca 2011

sobota, 2 lipca 2011

Gęś tybetańska

"To bowiem, co było w Nim (Bogu) niewidzialne, mianowicie wieczna Jego moc i bóstwo, stało się od początku świata poznawalne dzięki dziełu stworzenia." [List do Rzymian 1:20]

Moim osobistym przekonaniem jest, że przez piękno stworzenia możemy dostrzec mądrość i majestat Boga - Stwórcy. Nie oddaję czci ewolucji ale Bogu, który jest dawcą i twórcą wszelkiego życia na Ziemi.

Poniżej kilka ciekawych informacji o gęsi tybetańskiej.

Gęś tybetańska
(Anser indicus) jest dużym ptakiem zamieszkującym Azję środkowa. Gniazduje na Wyżynie tybetańskiej a zimuje w Indiach – co oznacza że dwa razy w ciągu roku przelatuje nad Himalajami. Na wysokości ponad 9 000 m jest mało tlenu i panują ujemne temperatury. Wysiłek ptaków można wtedy porównać do wysiłku maratończyka, który biegłby na wysokości jaka jest typowa dla samolotów pasażerskich.

Naukowcy z University of Birmingham postanowili wyjaśnić dlaczego gęsi tybetańskie mogą latać na wysokościach niedostępnych dla innych ptaków. W tym celu porównali fizjologie gęsi tybetańskich z gatunkami łatającymi na znacznie niższych wysokościach takimi jak bernikle i gęsi zbożowe. Okazało się, że gęsi latające tak wysoko mają o 6-10% więcej włókien mięśniowych oraz znacznie więcej krwionośnych naczyń włosowatych niż ich niżej łatające krewniaczki. Ponadto mitochondria (organella komórkowe dostarczające energii) w komórkach tych ptaków usytuowane są znacznie bliżej błony komórkowej a więc i naczyń krwionośnych. Pozwala to na sprawne dostarczanie tlenu do komórek, który jest niezbędny m in. w procesach dostarczających energii zachodzących w mitochondriach.

wtorek, 21 czerwca 2011

Moładawskie klimaty

Kilka zdjęć ukazujących realia życia w Mołdawii. Miłego oglądania :)

tu właśnie leży Mołdawia
tradycyjne mołdawskie budownictwo
z uwagi na naturalny proces osuwania się ziemi wiele domów na Mołdawii
nosi ślady pokaźnych pęknięć

powszechnym materiałem budowlanym jest wapień,
w którym można znaleźć wiele skamieniałości

mołdawskie studnie - źródło wody pitnej przy braku wodociągów
nieco zniszczone ale nadal piękne mołdawskie bramy
mołdawskie prysznice letnie (są bardzo powszechne)
w tle piękno mołdawskiej ziemi (na Mołdawii trudno znaleźć równinne obszary,
większość kraju cechuje przepiękny pagórkowaty krajobraz)

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Piórniki dla uczniów w Barboieni

Poniżej znajduje się filmik dokumentujący przekazanie piórników z pełnym wyposażaniem dla dzieci w Barboieni (Mołdawia). Akcja piórnik była inicjatywą Gimnazjum w Polkowicach a w projekt zaangażowała się również nasza szkoła (ZS im. L. Bergerowej w Płocku). Koordynatorem całej akcji była Misja Przyjaciół Dzieci z Kalisza.

czwartek, 16 czerwca 2011

Penesesti - Moldova

Wczoraj wróciłem z podróży do Mołdawii. Jednym z miejsc, które dane mi było odwiedzić to wioska Penesesti. W Mołdawii od 1 czerwca trwają wakacje ale mieliśmy okazję spotkać się z panią dyrektor miejscowej szkoły. Budynek i wyposażenie szkoły (uczy się w niej około 320 dzieci) zdecydowanie odbiegają od standardów naszych polskich szkół. To jest ogromny powód do wdzięczności, że możemy pracować i uczyć się w warunkach, o których inni mogą tylko pomarzyć... Dzieci z Mołdawii (szczególnie w wiejskich rejonach) muszą zadowolić się czymś innym. Sale lekcyjne w roku szkolnym są przepełnione (w tej szkole w klasach może być nawet około 30 dzieci). W szkole nie ma bieżącej wody (wodę pobiera się ze studni). Sale są słabo wyposażone (zasadniczo są w nich tylko krzesła, ławki i tablica) i wymagają remontu. Mimo wszystko nauczyciele nie tracą entuzjazmu do pracy (pani Dyrektor dojeżdża do szkoły z miejscowości oddalonej około 40km). Poniżej kilka zdjęć (klikając na fotkę można uzyskać powiększenie).

Wejście do szkoły
Tablica informacyjna na szkolnym budynku
Panie dyrektorki szkoły
Przy szkolnej tablicy (za tablice służą często zwykłe płyty pilśniowe)
tablica szkolna
Umywalka szkolna - pojemnik na wodę i wiadro poniżej (w szkole nie ma bieżącej wody)
sala lekcyjna

wtorek, 7 czerwca 2011

Wulkan Puyehue

Serwisy informacyjne podały wiadomość o wybuchu wulkanu Puyehue w Chile (erupcja miała miejsce w minioną sobotę).

Wulkan Puyehue położony jest 900 kilometrów na południe od stolicy kraju, Santiago.

Słup popiołów, który unosi się nad kraterem, sięga dziesięciu kilometrów. Lokalne władze podjęły decyzję o ewakuacji ponad trzech tysięcy ludzi, mieszkających w pobliżu wulkanu, oraz o zamknięciu pobliskiego przejścia granicznego z Argentyną.

źródło zdjęcia: dziennik.pl

Wulkan Puyehue był uśpiony od 1960 roku.

Galerię zdjęć dokumentujących erupcję można znaleźć TUTAJ, tytuł galerii "Zdjęcia jak z końca świata"

Do przemyślenia fragment z Biblii (Nowy Testament)

"I będą miejscami wielkie trzęsienia ziemi oraz głód i zaraza, będą także straszne zjawiska i wielkie znaki z nieba (...) I będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga zrozpaczonych narodów, gdy zaszumi morze i fale. Ludzie będą drętwieć ze strachu w oczekiwaniu tego, co przyjdzie na cały świat. Poruszą się bowiem moce niebios. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłoku z mocą i wielką chwałą. A gdy się to zacznie dziać, spójrzcie [w górę] i podnieście głowy, gdyż zbliża się wasze odkupienie." [Łukasza 21:11. 25-28]

sobota, 4 czerwca 2011

Dziś w ogrodzie

Dzisiaj rano w moim maleńkim ogródku znalazłem ślicznego młodego dzięcioła. Przy okazji ponownie polecam artykuł pt. "Kto zaprojektował dzięcioła?" (wystarczy kliknąć na tytuł i czytać)

Mój ogrodowy dzięcioł wyglądał tak:

piątek, 27 maja 2011

Rejs po Wiśle

Grupa uczniów naszej szkoły (klasy 1tg, 1tr, 1th, 2tia, 2tg i 2thb) uczestniczyła dziś (piątek, 27 maja) w warsztatach organizowanych przez Regionalne Centrum Edukacji Ekologicznej w Płocku i Włocławskie Centrum Edukacji Ekologicznej. Głównym punktem warsztatów jest rejs statkiem po Wiśle połączony z prelekcją na temat zagrożeń Wisły. Udział w warsztatach był nagrodą dla Zespołu Szkół im. Leokadii Bergerowej za najlepszy scenariusz zajęć ekologicznych napisany w ramach projektu "Zaprzyjaźnij się z Wisłą".

Myśląc o Wiśle i innych rzekach, w sposób szczególny "wypatruję" rzeki, o której mówi Biblia. Z tą rzeką chciałbym się najbardziej zaprzyjaźnić :)

"I ukazał mi rzekę wody życia, lśniącą jak kryształ, wypływającą z tronu Boga i Baranka. Pomiędzy rynkiem Miasta a rzeką, po obu brzegach, drzewo życia, rodzące dwanaście owoców - wydające swój owoc każdego miesiąca - a liście drzewa [służą] do leczenia narodów." [Apokalipsa 22:1-2]

Poniżej kilka zdjęć, byłoby więcej zdjęć, ale "wysiadła" mi bateria w aparacie :) (klikając można je powiększyć)
Na zaporze we Włocławku
Udało nam się ułożyć hasło: "Zróbmy to dla Wisły"
Na statku (właściwie holowniku dostosowanym do przewozu osób)
Podobno mógł ciągnąć ładunek ponad 100 ton (zużywając ponad 30 litrów paliwa na 100km)