niedziela, 25 lutego 2018

PYTANIA O WIARĘ

Zdarza mi się rozmawiać z osobami, które określają się mianem „Świadków Jehowy”. To dość liczna grupa religijna w Polsce. W moim, wszak niewielkim, mieście posiadają ładny budynek (zwany Salą Królestwa) i często spotykam, w różnych punktach miasta, stojących z broszurami i publikacjami, w których opisane są głoszone przez nich nauki. Czasami bywali gośćmi w moim domu. Zawsze były to dwie osoby. Często kobieta i mężczyzna, czasem dwie kobiety lub dwóch mężczyzn. Ponieważ generalnie lubię rozmawiać z ludźmi, więc kiedy pukali do mych drzwi zapraszałem ich do środka i, po wysłuchaniu tego z czym przyszli, próbowałem skierować rozmowę na interesujące mnie tematy. Właściwie to zadawałem im pytania: „Na czym polega istota Waszej wiary?”, „Co musiałbym zrobić, aby stać się Świadkiem Jehowy?”, „Skąd wiecie, że Wasza religia jest właściwa?”, „Jaki jest Wasz stosunek do tekstu biblijnego?”, „Czy nie będąc Świadkiem Jehowy mogę zostać zbawiony?” itp. Te rozmowy bywały różne, najczęściej moi rozmówcy okazywali pozytywne zdziwienie, kiedy podczas rozmowy brałem do ręki jakiś egzemplarz Biblii: „O, jakie to niezwykłe, że Pan czyta Biblię. To taka rzadkość” – mówili. Zauważyłem, że ŚJ nie za bardzo lubili udzielać odpowiedzi na moje pytania. Zwykle przychodzili z konkretnym tematem i bardzo chcieli się trzymać ustalonego wcześniej harmonogramu. Kiedy rozmowa stawała się dla nich niewygodna mówili, że już niestety muszą iść, ale chętnie wrócą innym razem. Niestety nie zdarzyło mi się doświadczyć tego „innego razu”. Ci, którzy byli raz, już nie wykazali chęci, aby kontynuować rozmowę… Choć starałem się przecież być uprzejmy, grzeczny i okazywałem im gościnność – czasami częstowałem herbatą i ciastkiem. Bardzo często próbowałem zachęcić ich do przeczytania jakiejś publikacji, która w rzeczowy (nie agresywny) i usystematyzowany sposób polemizuje z naukami Świadków Jehowy, wskazując na niezgodność tych nauk z tekstem biblijnym. Próbowałem zwykle zachęcać takim tekstem: „Mam taką publikację, której autor podważa prawdziwość waszej nauki na gruncie Biblii, czy możecie to przeczytać i ustosunkować się do stawianych zarzutów?”. Jeszcze nigdy nie spotkałem Świadka Jehowy, który przyjąłby ode mnie jakąkolwiek publikację i zechciał zapoznać się z jej treścią. Próbowałem argumentować, że to w co wierzymy powinno przejść przez próbę zmierzenia się opozycją wobec naszych przekonań. Ale ŚJ pozostawali niewzruszeni na moje prośby.

I to jest, w moim przekonaniu, dziwne. Przecież warto zastanawiać się nad prawdziwością naszych poglądów i prawd wiary, czyż nie? A jednym ze sposobów, na zaistnienie takiej refleksji nad istotą tego w co wierzę, jest zderzenie się z opozycją wobec moich poglądów. Ja lubię pytania w stylu: „Na czym oparta jest moja wiara?”, „Czy tekst biblijny potwierdza prawdziwość moich przekonań?”, „Co jest słabością moich przekonać?”, „Jakie są argumenty oponentów wobec moich przekonań i mojej wiary?”, „Czy ich argumenty mogą podważyć sens tego w co wierzę?” itp.

Znam też ludzi, którzy nigdy nie zadali sobie trudu, aby zastanowić się nad prostym pytaniem: „W co i dlaczego wierzę?”, ale to już temat na inne rozważanie…

wtorek, 6 lutego 2018

REFLEKSJA Z HISTORIĄ NIENAWIŚCI DO ŻYDÓW W TLE

Przeczytałem dziś kilka (kilkanaście) komentarzy, w których ich autorzy dają upust swojej nienawiści wobec Żydów, w związku z zaistniałym napięciem na linii „Polska-Izrael”. Podczas czytania towarzyszył mi wstyd, smutek i bezradność… Stąd też poniższa refleksja.

Księga Estery opisuje, obecną w czasach króla Aswerusa (Kserksesa), nienawiść wobec Żydów i, podjęty przez Hamana, zamiar ich zniszczenia. Jednak dzięki odwadze Estery i jej kuzyna Mordechaja (Mardocheusza), udało się udaremnić te niecne plany. Na prośbę Estery Aswerus wydał rozkaz zezwalający Żydom na zorganizowanie zbrojnej samoobrony i zniszczenie swoich wrogów. Żydzi ocaleli.

Historia Żydów była naznaczona wieloma tragicznymi wydarzeniami. Nie zawsze udało się odwrócić dramatyczne koleje losu, tak jak miało to miejsce w biblijnej historii.

Żyjący w I wieku po Chrystusie, Filon z Aleksandrii – Żyd z diaspory – opisał tragedię Żydów aleksandryjskich, która rozegrała się czasów za namiestnictwa Flakkusa w 38 r. Pogrom poprzedzony był kampanią oszczerstw i absurdalnych oskarżeń wysuwanych wobec Żydów. Antyżydowską propagandę szerzyli uczeni Aleksandryjskiego Muzejonu. Początkowo słynna akademia prezentowała przyjazny stosunek do Żydów, ale w I wieku po Chrystusie stała się siedliskiem judeofobów. Ewa Osek we wprowadzeniu do dzieła Filona z Aleksandrii „Flakkus. Pierwszy pogrom Żydów w Aleksandrii”, pisze: „W czasach Fliona za czołowego pisarza judeofoba uchodził Apion Gramatyk (30/20 przed Chr. – 45/49 po Chr.), błyskotliwy Egipcjanin z Wielkiej Oazy (ob. el-Kargeh), który został rektorem Muzejonu, a oprócz tego jeździł po Grecji i Italii z popularyzatorskimi wykładami o Homerze, Safonie, Anakreoncie, Apicjuszu, Pitagorasie, piramidach i magii (…) Dziełem jego życia była monumentalna „Historia Egiptu” w pięciu księgach – plagiat dzieła Manetona. Wersja Apiona zawierała dodatkowo ataki na żydowskie obyczaje i znienawidzonych aleksandryjskich Żydów oraz etymologiczne spekulacje tego rodzaju, że wyraz sabbaton („szabat”) pochodzi od egipskiego sabbo („obrzęk w pachwinie”). Ta kłopotliwa przypadłość, dowodził Apion, dotknęła Żydów podczas wyjścia z Egiptu po sześciu dniach marszu i zmusiła do odpoczynku”.

Apion spopularyzował opowieść o Żydach, którzy mieli co roku porywać cudzoziemca greckiego, aby go tuczyć przez rok, a następnie zabić i spożywać jego mięso. Po dokonanym mordzie składali rzekomo przysięgę, że pozostaną wrogami Greków. 

Apion drwił z praktykowanego wśród Żydów obrzezania, zakazu spożywania wieprzowiny i składania ofiar z owiec, krów czy kóz. Zarzucał Żydom brak praw obywatelskich, negatywny stosunek do egipskich bóstw i kultu cezara. Przypisywał im skłonności buntownicze.

Zaczęło się od słów, a skończyło na aktach fizycznej nienawiści i pogromie. Flakkus – namiestnik rzymski w Aleksandrii – wydał edykt znoszący żydowską autonomię i odbierający Żydom ich dotychczasowe prawa polityczne. Ten przepis prawa otworzył drzwi do pogromów. „Aleksandryjczycy uznali, że mają prawo do grabieży żydowskiego mienia i domów, a nawet eksmisji ich właścicieli do jednej, nieproporcjonalnie małej w stosunku do liczby wysiedleńców dzielnicy”, pisze Ewa Osek. Żydzi zostali przez swoich sąsiadów zamknięci w getcie, gdzie cierpieli głód.

Filon z Aleksandrii tak relacjonuje ekspresję nienawiści „wyuzdanego tłumu” wobec Żydów: „Napastnicy, jeśli gdzieś zobaczyli Żydów, natychmiast rzucali w nich kamieniami albo ich bili drewnianymi pałkami. Wielu Żydów zostało zarąbanych ciosami mieczy, wielu zginęło w płomieniach. Najbardziej rozbestwieni palili pośrodku miasta całe rodziny żydowskie: mężów razem z żonami, dzieci z rodzicami, bez litości dla starości, młodości czy niewinnego wieku dzieci (…) oprawcy palili Żydów na stosach z ich własnych mebli, które im zrabowali. Cenne meble pozabierali dla siebie, ale mniej wartościowe palili, posługując się nimi jak drewnem na podpałkę. Wielu Żydów, jeszcze żywych, uwiązywali za jedną nogę w kostce, żeby ich w ten sposób wlec. Następnie bili, kopali, torturowali wymyślając dla nich jak najokrutniejsze rodzaje mąk. Nawet śmierć ofiar nie uśmierzała ich wściekłości, pastwili się nad zwłokami”.

Przemoc i agresja fizyczna jest zwykle tylko końcowym efektem oszczerczych i nienawistnych słów. Czasami zaczyna się od satyrycznych i propagandowych rysunków, jak takich, które były też publikowane w polskiej prasie w latach 1919-1939. Żydzi byli przedstawiani z wielkimi nosami, wyłupiastymi oczami, wampirzymi kłami i zwierzęcymi łapskami chciwie sięgającymi po polską własność. Rysunki miały wzbudzać odrazę do Żydów, utrwalały stereotyp Żyda jako intruza i wroga.

Chciałbym wierzyć, że potrafimy wyciągać wnioski z tragicznej przeszłości i jesteśmy zdolni do budowania rzeczywistości w atmosferze wolnej od stereotypów, uprzedzeń i nacechowanych nienawiścią słów. Ale niestety tak nie jest…

Na celowniku naszej – polskiej nienawiści (niechęci) – wciąż pozostają ci „inni”. W raporcie, z 2016 roku, poświęconym badaniu przemocy werbalnej wobec grup mniejszościowych, opracowanym przez Fundację im. Stefana Batorego we współpracy z Centrum Badań nad Uprzedzeniami (interdyscyplinarną jednostką Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego), można przeczytać, że w opinii 63 proc. badanych Romowie to „oszuści i przestępcy”, a za grzechy historii najdotkliwiej powinni odpokutować Ukraińcy (uważa tak 79,2 proc. badanych) oraz Żydzi (59,1 proc.). Jednoznaczne negatywne emocje wywołują osoby czarnoskóre – 100 proc. opinii na ich temat podszyte jest werbalną odrazą: „dzicz”, „brak inteligencji”. Tylko my – Polacy – jesteśmy bez skazy. Niedługo uchwalone zostanie prawo, które jednoznacznie to wykaże i będzie penalizować każdy przejaw negowania tej oczywistej oczywistości.