Przejmującym świadectwem Zagłady pozostają wiersze pisane w gettach, obozach lub po aryjskiej stronie. Niektóre z nich zostały wydane przez Żydowski Instytut Historyczny w publikacji „Słowa pośród nocy. Poetyckie dokumenty Holokaustu”.
CHANA CHAJTIN urodziła się w 1925 roku w Szawlach (Żmudź). Ukończyła gimnazjum hebrajskie i kurs nauczycielski. Podczas okupacji przebywała w getcie w rodzinnym mieście, gdzie zaczęła pisać wiersze. Stamtąd została deportowana do Stutthofu. Przeszła różne obozy koncentracyjne. Po wojnie przyjechała do Łodzi, skąd bardzo szybko wyemigrowała do Izraela. W latach 60. przeniosła się do Stanów Zjednoczonych. Zmarła w 2004 roku.
Żydowskie dziecko
Gdzieś na Litwie, w małej wiosce,
W oddalonej chacie prostej,
Przez niewielkie okno sieni
Kilka główek się rumieni:
Blond dziewczęce, jasne buzie,
Lnianowłosi chłopcy duzi,
A wraz z nimi, jak w przeźroczu,
Także czarnych dwoje oczu…
Czarnych oczu słodkie rosy,
I do tego drobny nosek,
Wargi tylko brać całować,
W ciemnych lokach tonie głowa.
Późną nocą go przyniosła
Jego mama, zanim poszła,
Przytuliła we Łazach cała
I do uszka wyszeptała:
„Będziesz się tu, dziecko, chować,
Zapamiętaj matki słowa,
Że cię nocą niosę skrycie,
Aby chronić Twoje życie.
Baw się z dziećmi grzecznie, ładnie,
Bądź posłuszne, bądź układne,
Ani słowa więcej w jidysz,
Już nie jesteś dziecko Żydem”.
Dziecko błaga jednak mamę:
„Mamo, z tobą tu zostanę!
Nie porzucaj mnie samego!” –
Z żalu krztusząc się strasznego.
Wszystko mu obiecać chciała
Nic tym jednak nie wskórała,
Wciąż krzyczało: „Nie chcę samo
Tutaj zostać, nie idź mamo!”
Matka wzięła go na ręce,
Drżące słowa w jej piosence,
Już niedawno w domu miłym,
Tak i teraz go uśpiły.
We łzach topiąc smutne oczy,
Dała całus mu uroczy,
Całus z serca, z lęku złego,
Zostawiła go samego.
„Zimno jest i wicher wyje,
Słychać, dziecko, głosy czyjeś!
Obcym cię zostawić trzeba
I innego wyjścia nie ma”.
Matka mówi sama sobie,
Późno jest i wieje chłodem,
Wiatr ją smaga z całej siły,
„Boże, bądź dla dziecka miły!”
Obcy dom jest pełen ludzi,
Ono tylko cicho siedzi,
Milczy, milczy, nic nie woła,
Z rzadka się uśmiechnąć zdoła,
Obce głosy mówią słowa,
Obca brzmi dla niego mowa,
Imię Josl również obce,
Jest nieszczęsnym bardzo chłopcem.
Serce matki jednak czułe,
Przepojone całe bólem,
Nie wytrzyma dłużej wiele,
Odkąd zniknął jej Josele.
Jak Mojżesza matka w trzcinie
Położyła, niechaj płynie,
Tak i ona swego syna
Samotnego w świat puściła.
Getto szawelskie
tłum. z jidisz Marek Tuszewicki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz