Pani Julianna Postek (siedzi z przodu) |
Donosiciele
Oprawcy
„(Niemcy) przyjechali po południu… Jak się napili to przyjechali i mamusię okropnie zbili kijami. Ręce połamali i nogi połamali… Mordowała się ze dwanaście godzin. Nie było wiadomo czy to jest człowiek… tylko taka kula… A ludzie jak się śmieli… A ludzie (z wioski) jak krzyczeli, że dobrze zrobili zabijając mamusię…”.
Tak wspomina dramatyczne wydarzenia z czasów II wojny światowej Pani Cecylia Borkowska, córka Państwa Postków, którzy ukrywali w piwnicy na ziemniaki Żydów – uciekinierów z getta stoczkowskiego, getta warszawskiego i z Treblinki. Łącznie 17 osób. Całej wypowiedzi Pani Cecylii można wysłuchać pod linkiem:
Julianna i Stanisław Postek mieszkali przed wojną w Stoczku Węgrowskim (ok. 80 km na północny-wschód od Warszawy). Mieli dziesięcioro dzieci. W Stoczku w latach 20. XX wieku mieszkało ponad 1200 Żydów, stanowiących blisko 75% mieszkańców. W czasie okupacji hitlerowskiej w utworzonym w Stoczku getcie przebywało ok. 2000 Żydów. Likwidacja getta miała miejsce we wrześniu 1942 roku. Około 200 Żydów zamordowano w Stoczku, pozostałych wywieziono na zagładę do Treblinki.
Rodzina Postków ukrywała w piwnicy na ziemniaki Żydów – uciekinierów z getta stoczkowskiego, getta warszawskiego i z obozu zagłady w Treblince. Łącznie ukrywało się u Postków 17 Żydów, wśród nich był pan Hajkiel i rodzina Majorków (dwaj bracia z siostrą i jej dzieckiem). Stanisław Postek zrobił dla nich schron za domem. Wskutek donosu, we wrześniu 1943 roku, żandarmeria niemiecka otoczyła gospodarstwo Postków. Wyciągnięci z kryjówek Żydzi zostali rozstrzelani na miejscu i w pobliskim lesie. Juliannę Postek zamordowano przy pomocy kijów gdy odkryto, że wypiekała chleb Żydom. Jej męża Stanisława wywieziono do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, gdzie zginął. Dwaj zabrani synowie: Henryk i Wacław zginęli z rąk Niemców w nieznanych bliżej okolicznościach.
Źródło: https://sprawiedliwi.org.pl/pl/historie-pomocy/historia-pomocy-rodzina-postkow